Vasiliy Lomachenko (16-2, 11 KO) wykonał dziś perfekcyjną robotę w ringu. Po 12 rundach dominacji pokonał Richarda Commeya (30-4, 27 KO) jednogłośnie decyzją sędziów. W 7 rundzie posłał go na deski i był blisko zakończenia walki przez sędziego lub narożnik Ghańczyka.
Lomachenko (16-2, 11 KO) wygrał na punkty 117-110, 119-108 i 119-108, a Commey (30-4, 27 KO) padł na deski, po mocnym krótkim lewym sierpowym na czubek szczęki.
Sędzia Steve Willis nie wkroczył i pomimo nawoływań Lomachenki do przerwania walki w połowie rundy przez narożnik Commeya, walka została puszczona dalej.
Commey pokazał wielkie serce i zebrał się w sobie. Widać było, że Ukrainiec nie chce go bardziej zranić i odebrać mu więcej zdrowia więc spuścił przez resztę walki nogę z gazu.
Lomachenko zaznaczył swoją przewagę również w statysykach ciosów – 248 trafionych z 554 wyprowadzonych co daje 45% celności.

W wywiadzie po walce Lomachenko przyznał, że jest gotowy na walkę o wszystkie 4 pasy dywizji i poleci do Australii by zmierzyć się z Georgem Kambososem:
„W siódmej rundzie widziałem, że Commey jest ranny i dlatego chciałem, żeby poddał go jego narożnik. Okazał się jednak wojownikiem, dzięki czemu daliśmy kibicom pełne dwanaście rund. W wadze lekkiej jest wielu znakomitych pięściarzy, możemy więc skonfrontować kilka ciekawych par. Między innymi moją walkę z George’em Kambososem. Polecę gdziekolwiek na taką potyczkę, mogę zmierzyć się z nim również w jego Australii. Zostaję w wadze lekkiej tak długo, aż nie pozbieram wszystkich czterech pasów” – oznajmił Ukrainiec.
